Menu

18/12/2017

FOTOGRAFIA JAKO MISJA: VLADIMÍR BIRGUS

 Zuzanna Sokołowska

Vladimír Birgus to artysta, który niemal całe swoje życie podporządkował jednemu medium. Jest nim fotografia, będąca dla niego wizualnym, światłoczułym barometrem zmian zachodzących we współczesnym świecie.

Zaliczany do grona najbardziej rozpoznawalnych czeskich fotografów, Birgus kieruje dziś Instytutem Twórczej Fotografii na Uniwersytecie Śląskim w Opawie. Ale na tym działalność Birgusa oczywiście się nie kończy – jest nie tylko uznanym pedagogiem, ale też kuratorem, historykiem fotografii oraz docenianym publicystą, który z niebywałym wyczuciem i znawstwem pisze o zdjęciach, stanowiących dla niego niewyczerpane źródło badań oraz interpretacji. W Muzeum Śląskim w Katowicach można właśnie oglądać wystawę tego niezwykłego artysty, dla którego każdy kadr stanowi odrębną, intymną opowieść o człowieku uwikłanym w skomplikowane procesy społeczne, historyczne, a także globalizacyjne. Wśród wielu sposobów zwalczania nicości, jednym z lepszych jest fotografowanie – zwykł mawiać Birgus, który kadrując rzeczywistość, stara się przede wszystkim stworzyć własny, uniwersalny język, który będzie prosty i rozumiany bez względu na szerokość geograficzną.

Początki aktywnej, fotograficznej działalności Birgusa sięgają lat 70. ubiegłego wieku, kiedy artysta zaczął współpracować z innymi twórcami, realizując przy okazji własne projekty. Kiedy spogląda się na jego prace z tego właśnie okresu twórczości, a także późniejszych lat 80., dominują na nich czarno-białe kadry rejestrujące egzystencjalną kondycję ludzkiej jednostki – samotnej, wyalienowanej lub kompletnie zobojętniałej. Zdjęcia artysty były wykonywane w różnych miejscach na świecie – w Pradze, Londynie, Istambule czy Moskwie. Zdjęcia Birgusa mieszczą się gdzieś pomiędzy dokumentem a uświadomioną sztuką. Pomimo różnic kulturowych, z którymi przyszło mu się zetknąć, zwykle szukał punktów stycznych, na bazie których mógł zrobić fotografie odzwierciedlające emocje charakterystyczne dla każdego człowieka. W jego zdjęciach nie ma miejsca na uproszczenia czy wizualną łatwiznę – Birgus uruchamia swoją intuicję oraz bystry, czujny wzrok, zatrzymując na swoich zdjęciach ulotne stany skupienia – chwilowy uśmiech, szybki, pospieszny krok oraz gesty, które trwają dosłownie ułamek sekundy. Fotografie te tworzą cykl „Coś niewysłowionego”, który można między innymi oglądać w Muzeum.

Tymczasem barwne kadry artysty przybierają już nieco inny charakter. Przypominają malarskie obrazy, które mają w sobie poetycki, nieco odrealniony potencjał. W tych zdjęciach także chodzi o emocje, o próbę poznania człowieka i zrozumienia jego miejsca w świecie. Kuratorka wystawy, Danuta Kowalik-Dura, w swoim tekście dotyczącym ekspozycji, słusznie zwraca uwagę na arystotelesowskie eidos (istota, esencja), które staje się dla Birgusa „esencją pojmowania zjawisk świata i próbą osadzenia w nim siebie”. Bo dla artysty prawdziwą misją fotografii jest fenomen samego poznania, który stanowi sens prawdziwie dojrzałego, pełnego przeżywania życia.

Intensywność i soczystość barw jego zdjęć wykonanych w słońcu Miami totalnie oszałamia i zachwyca. Pełne chmur niebo, a na jego tle samotny człowiek i lecący w siną dal ptak. Starsza kobieta próbująca dotrzymać kroku duchownemu, stąpająca po zielonej polanie rojącej się od egzotycznych palm. Albo zdjęcie wykonane w Wenecji w 2009 roku, na którym bezwładnie leżący człowiek unosi się lekko w błękitnej wodzie basenu… To kadry, które stanowią pozornie banalne wycinki z życia, ale utrzymane są w granicznym stanie pomiędzy snem a jawą, życiem i śmiercią, samotnością i tłumem, uwięzionym, jak w przypadku kadru z 1998 roku, w stłoczonym, dusznym autobusie, w którym zapach spoconych ciał miesza się z aromatami miasta, dostającymi się przez otwartą szybę pojazdu. Birgus nie domaga się jednoznacznych klasyfikacji i interpretacji, które mogą być tak różne, jak spojrzenia patrzącego czy własne, prywatne emocje. Tutaj chodzi raczej o pewną uważność naznaczoną melancholią, chęć dostrzegania szczegółów, takich jak załamanie cienia czy odbicia, tworzących zupełnie inną jakość zdjęcia oraz kontemplację nie tylko samego obrazu, ale i rzeczywistości. Artysta za pomocą obiektywu staje się „obywatelem świata”, wędrując z miejsca na miejsce, od człowieka do człowieka, co staje się dla niego pretekstem do ujawniania wewnętrznej perspektywy istnienia, dynamiki odczuwania.

Oprócz fotografii artysty, wystawa prezentuje publicystyczną i pedagogiczną działalność Birgusa, dzięki któremu realizacje czeskich twórców trafiły do historii fotografii. Zredagował i opublikował on przeszło 40 książek, katalogów i opracowań, w tym „Czeską fotografię awangardową 1918-1948”, „Encyklopedię czeskich i słowackich fotografów” czy „Czeską fotografię XX wieku”, a pod jego kuratelą wyrasta kolejne pokolenie artystów, którzy tworzą najnowszą historię fotografii. Trzeba też dodać, że fotografie artysty figurują w najważniejszych kolekcjach, zarówno tych publicznych, jak i prywatnych, a niektóre zdjęcia w Muzeum Śląskim udostępnione są po raz pierwszy tak szerokiej publiczności. To bez wątpienia ekspozycja must-see dla każdego zainteresowanego sztuką fotografii oraz jej historią.

Vladimír Birgus to przykład artysty totalnego, zaangażowanego i przede wszystkim wrażliwego na człowieka, uwikłanego w mikrokosmos dramatów, wątpliwości, samotności czy zwykłych rozczarowań budujących jego tożsamość. Wyjątkowość artysty polega przede wszystkim na tworzeniu nowych wizualnych znaczeń, nowych napięć oraz form, które Birgus rozkłada na czynniki pierwsze, tasując je i składając od początku na swoje prywatne potrzeby, kreując na swoich zdjęciach równoległe światy, w których bohaterem jest zawsze i niezmiennie życie, w każdym znaczeniu tego słowa.

korekta:  Martyna Góra

Vladimír Birgus. Fotografia
Muzeum Śląskie w Katowicach
25 marca – 3 września 2017
Kuratorka:  Danuta Kowalik-Dura

 

Z vernisáže

 

 

 

Partner